W powietrzu zapachniało jesienią, wakacje powoli dobiegają końca. Wyszłyśmy więc w ten rześki wieczór na spacer – ja, Ona i aparat. Dawno nie byłyśmy tak sam na sam, bez pochłaniającej nas bez reszty Mili. Dawno też nie miałam okazji robić Jej zdjęć. Takich aparatem, nie telefonem. Dopiero patrząc na Nią przez obiektyw zauważyłam jak bardzo się zmieniła, jak urosła, czy też nawet wydoroślała. A przecież to dziecko jeszcze. Moje dziecko. I moja decyzja o tym, by ten rok spędziła jednak jeszcze w zerówce. Kiedyś się okaże, czy trafna…
sukienka i czapka – Bobo Choses
buty – Mrugała
Ola Michalska
cudowne zdjęcia 🙂 masz „dobre oko” 🙂
Milena
dziękuję 🙂